Cała opozycja, dwie koalicje pod wspólnym patronatem i z poparciem obecnych przywódców

Przywódcy polskich partii politycznych obecnej opozycji powinni zorganizować się w patronat dwóch koalicji opozycyjnych,  jednej centroprawicowej, drugiej centrolewicowej a kandydatom na posłów ze swoich partii pozwolić dołączyć do jednej z koalicji według ich własnej woli.
To, według kalkulatorów wyborczych, pozwoliłoby sięgnąć po ilość mandatów niezbędną
do odrzucenia weta prezydenta.

Tak postawiony cel mógłby otworzyć drzwi przed prawyborami w odpowiednio nowoczesnej formie.

Przywódcy partii opozycyjnych nie są wstanie wypowiedzieć podobnej myśli, bo w pierwszej kolejności szukają rozwiązań na zapewnienie sobie karier i trwania. Wnioskuję ze swoich obserwacji, że los Polski stawiają raczej na miejscu drugim.

Nie zmienią zdania, jeśli nie zapewnią sobie trwania. 
Takie rozwiązanie daje im możliwość.

Powstanie dwóch koalicji pozwoliłoby sięgnąć po kandydatów, którzy w przypadku odrębnego startu każdej partii mogliby przepaść z powodu progu wyborczego. Mogłoby też stworzyć szanse dla kandydatów z opozycji obywatelskiej i pozapartyjnej.

Dałoby też lepszy wynik, niż jedna lista i jedna koalicja całej opozycji. To trzeba weryfikować, biorąc pod uwagę sondaże.

Koalicja centroprawicowa, na lewo od PiS i Konfederacji, byłaby również szansą na pozyskanie ludzi, którym z obecną prawicą jest niewygodnie. Podobnie z wyborcami PiS, którzy w tej chwili nie mają alternatywy nie jest prawdą, że wszyscy ludzie stamtąd to złodzieje i faszyści.
Jestem zdania, że podobnie były po lewej stronie i mogłoby dotyczyć ruchów obywatelskich.

Dlaczego warto?
Tak utworzone koalicje zdobyłyby wg kalkulatorów wyborczych i sondaży sprzed dwóch miesięcy, maksimum mandatów w Sejmie.

Co zrobić, aby przełamać opór przywódców i ich central?
Zapewnić im trwanie, prestiż i władzę.

Jak zapewnić im trwanie i prestiż?
Też proste, mogliby zostać senatorami. To uwalnia od nich listy do Sejmu i pozwala konkurować o miejsca pozostałym w sposób niezależny od central.

Co można wykorzystać  istniejących zasobów?
Tak, doświadczenie z prób prawyborów i wysłuchań obywatelskich. z pracy i metod Stowarzyszenia 61, Mamprawowiedziec.pl i innych organizacji.

Dlaczego to piszę?
To mój głos i odpowiedź na apel Pawła Kasprzaka o jedną listę.


Edward Domagalik

9 odpowiedzi

  1. To nie mój apel. On jest artykułowany przez:

    PO,
    Jakąś mierzoną sondażami bardzo znaczną część wyborców,
    Ostatnio przez sygnatariuszy listu (dziś w Gazecie Wyborczej), w tym m.in. przeze mnie.

    Choć z przykrością zauważam, że wspólnej listy nie chce żadna z partii (w PO ta potrzeba również nigdy nie była silna i zawsze była znaczona chęcią dominacji). W tej sytuacji obecny apel, pod którym trwa zbiórka podpisów, raczej nie służy jednej liście, a tylko grillowaniu odmawiających udziału jako zdrajców stanu.

    To jest fatalne. Nie wiem, co na to poradzić. I to jest problem główny, jak myślę, w tej dyskusji.

    To fakt, że wzywająca do wspólnej listy i najsilniejsza PO nie sformułowała dotąd żadnej oferty uczciwej, tj. takiej, która Szymona Hołowni nie skazuje na los Barbary Nowackiej, by posłużyć się takim skrótem. To raczej czyty PR konferencji prasowych i kalkulacja, że takie deklaracje po prostu się PO opłacają, stawiając inne partie w kłopotliwej sytuacji. Kilka razy jednak — również teraz, ostatnio — udawałem się z misjami do przedstawicieli i szefów “mniejszych partii”. Wiem, że nie istnieje taka wyobrażalna oferta, którą by zaakceptowali w ramach integracji list wyborczych. Żadna z partii integracji nie chce. Każda chce iść osobno, “policzyć się” itd. Skończy to się źle — i dla nich, i dla nas wszystkich.

    Mówiąc otwarcie, to przerażająca bezmyślność. Hołownia startujący osobno podzieli co najmniej los Biedronia, którego większość zwolenników w końcu oddała swe głosy Schetynie. Sytuacja jest inna — to, co dzisiaj grozi Pl 2050, to pójście pod próg. Mówiąc całkiem szczerze, liderzy dostaliby w takim wariancie coś, na co sami zapracowali i być może coś, na co wobec tego po prostu zasługują. Szkoda. Może jest jeszcze szansa, choć doprawdy nic na to nie wskazuje.

  2. Podzielam obawy Pawła Kasprzaka.

    Wprowadziłem do kalkulatora wyborczego ( https://c186k.neocities.org/mandaty.html ) dane z sondażu wyborczego Ipsos dla Oko.press z 14 listopada br. ( https://oko.press/ko-pis-sondaz ).
    Oto podziały mandatów dla kilku opcji.

    Partia: Głosy (%): Szacowana liczba mandatów:
    Jedna koalicja KO, pozostałe partie oddzielnie, opozycja zdobywa 253 mandaty.
    PiS 32 186
    KO 27 158
    PL 2050 12 51
    Lewica 9 42
    Konfederacja 6 21
    PSL 5 2
    Agrounia 2 0

    Opozycja demokratyczna, KO, PL 2050, PSL, Lewica i Agrounia, tworzy jedną wielką koalicję.
    Opozycja zdobywa 265 mandatów.
    To moim zdaniem odpowiada inicjalywie prof. Pawła Śpiewaka
    PiS 32 186
    Wielka Koalicja 45 265
    Konfederacja 6 9

    Jedna koalicja KO, druga koalicja PL 2050 i PSL, opozycja zdobywa 277 mandatów.
    PiS 32 174
    KO 27 149
    PL 2050 + PSL 17 86
    Lewica 9 42
    Konfederacja 6 9
    Agrounia 2 0

    Dwie koalicje, jedna KO+Lewica, druga PL 2050, PSL i agrounia, dla opozycji 278 mandatów.
    PiS 32 174
    KO + Lewica 36 187
    2050 + PSL
    +AgroUnia 19 91
    Konfederacja 6 8

    Przyjmijmy teraz, że gdyby Polska 2050, we współpracy z PSL i Agrounią,
    przedstawiła wiarygodną ofertę dla wyborców zniechęconych do PiS, których liczbę oceniam na 5%,
    zawierającą odniesienie do patriotyzmu oraz godności i wolności ludzi religijnych.
    Wtedy opozycja zdobywa 309 mandatów, dającą szansę na naprawę Rzeczpospolitej.

    Koalicja Obywatelska oraz koalicja PL 2050, PSL i Agrounii z wiarygodną ofertą dla rozczarowanych Pisem.
    309 mandatów dla opozycji.
    KO 27 149
    PiS 27 142
    PL 2050, PSL
    i Agrounia 24 118
    Konfederacja 6 9
    Lewica 9 42

    Dwie koalicje, jedna centrolewicowa, druga centroprawicowa pod wspólnym patronatem przywódców opozycji – senatorów, którą przedstawiłem jak draft swojego wystąpienia, pozwoliłaby sięgnąć po dalsze procenty poparcia, spośród liczby 20% wyborców niezdecydowanych i biernych.
    Zwycięstwo nad PiS i Konfederacją byłoby miażdżące.
    To dlatego myślę, że znalezienie sposobu na odblokowanie niechęci przywódców partyjnych i ich sztabów do współpracy koalicyjnych, jest dla losu Polski bardzo ważne.

    1. Mam inne wyniki. Być może moje są mniej prawidłowe, dlatego, że nie posługuję się kalkulatorem “neocities” a własnym, który nie próbuje przewidzieć zróżnicowania poparć w okręgach, na podstawie dostępnych danych. Nie próbuję tego liczyć, uznając, że np. w stosunku do PL 2050 nie ma jeszcze miarodajnych danych. Mój kalkulator zakłada więc (oczywiście błędnie), że poparcie rozkłada się identycznie w całej Polsce i w każdym okręgu wygląda tak samo.

      Jedno można tu zauważyć jeśli chodzi o D’Hondta i jego algorytm. PL 2050 ze swoim wynikiem bierze dopiero piąty w kolejności mandat w każdym z okręgów. Lewica — 8. Konfederacja — 11. PSL — dopiero szesnasty. Zatem PSL zdobywa cokolwiek w moich szacunkach nie tam, gdzie ma rzeczywiście większe poparcie, ale np. w Warszawie, gdzie okręg jest odpowiednio duży. To rzecz jasna nieprawda, natomiast interesuje mnie czysto arytmetyczna kalkulacja.

      Wynik dla tych danych dla osobnego startu to 266 mandatów opozycji (nie 253)

      Wynik jednej listy — przy kolejnym naiwnym założeniu prostego sumowania głosów — opozycja ma 299 mandatów

      Dwie listy KO+Lewica i PL 2050 + PSL + Agrounia = 296 mandatów.

      Jeszcze raz — te szacunki uwzględniają wyłącznie arytmetykę i stawiają fałszywe założenie jednolitego rozkładu głosów w całym kraju. Natomiast arytmetyka działa jak działa. Nie istnieje w niej możliwość dwóch list osiągających rezultat lepszy niż jedna lista. Co więcej — wariant dwóch list opozycyjnych przeciw silnemu PiS i słabej Konfederacji jest obciążony wielkimi wahaniami zależnymi silnie od tego, jak dokładnie rozłożą się proporcje pomiędzy dwiema listami opozycyjnymi, czy któraś z nich zbliży się wynikiem do słabej Konfederacji (i wobec tego weźmie na siebie część lub całość “kary D’Hondta). Kalkulacje dwóch list są wyjątkowo niestabilne arytmetycznie. Szacowałem to swego czasu pracowicie, pokazując zachowania modeli.

      Założenia socjologicznej natury są natomiast obciążone bardzo wieloma błędami i bez solidnych badań — a nie wyłącznie sondaży — trudno je uznać za miarodajne.

      Wiemy tyle — z arytmetycznych szacunków — że decyzja o jednej liście zamiast dwóch jest warta tyle co ok 5% głosów. Czyli mniej więcej tyle, ile wynosiła ostatnio “strata senacka”, na której istnienie zwracali uwagę Obywatele RP, żeby pokazać, że nie jest wszystko jedno, jak się konstruuje wyborcze koalicje. Podniósł ten argument następnie Szymon Hołownia, czyniąc zeń jednak w dużej mierze karykaturę. Andrzej Machowski dał tu analizę, pokazującą, że “strata senacka” wynika z czegoś innego niż podnoszony przez nas i Hołownię argument o wzajemnym zniechęcaniu się wyborców. Tak czy owak wydaje się, że mamy dziś prawo powiedzieć, że “strata na koalicji” istnieje i nie przekracza 5%.

      Prawybory, o których od lat mówimy, liczą na premię porównywalnej wielkości. To osobny problem. Pilnujmy w każdym razie, żebyśmy używali tego samego języka i tak samo rozumieli znaczenia pojęć, których używamy. Jeśli mówimy o integracji list, to dziś już powinniśmy wiedzieć, że wymaga to stworzenia warunków, w których problem “straty koalicji” bierzemy za rogi. Z tego punktu widzenia rozmowy o zaletach dwóch list nie są oczywiście puste.

      1. Kalkulator neocites też działa na tej samej zasadzie co twoje obliczenia, widać to jasno w opisie, gdy wejdzie się na stronę linkowaną przez Pana Domagalika. Dlatego różnice nie mogą wynikać z tego, bo arytmatyka jest jedna i daje jedne wyniki. Jeśli dla opcji każda partia idzie osobno są one inne to wyłącznie dlatego, że używacie danych z innych sondaży (innych danych wejściowych). Z kolei nie wiem z czego korzysta Domagalik obliczając opcje z różnymi wariantami koalicji. Na pewno nie jest to czysta arytmetyka, bo wtedy byłoby jak u Ciebie, czyli im większa koalicja tym większe poparcie. Niestety ale przy takim podejściu niczego nie wykazujesz poza pokazywaniem jak działa sam goły mechanizm d’Hodta jednocześnie ignorując wszystkie inny czynniki, jak niechęć elektoratów, czynniki motywujący lub demobilizujące na elektorat w zależności od tego kto z kim się dogada i utworzy koalicję. Tego z arytmetyki się nie dowiesz, to jest tylko narzędzie obliczeniowe a nie narzędzie do określania danych wejściowych. Bez danych jak w poszczególnych opcjach koalicyjnych ludzie deklarują się głosować to Twoje wyliczania są jedynie zabawą w piaskownicy, nie udowadniają niczego poza mechanizmem d’Hondta. Arytmetyka nie da nam tu prawdziwej odpowiedzi czy opcja z jedną listą czy z dwiema jest lepsza bez danych wejściowych uzyskanych z solidnego sondażu, a nie z prostego dodawania poparcia poszczególnych partii. Wydawało by się że inteligentny człowiek w Twoim wieku powinien to rozumieć w lot, a tu takie zaskoczenie, tłumaczy Ci się to od wielu miesięcy i jak grochem o ścianę. Niestety nie wiem skąd bierze swoje dane Pan Domagalik. Skąd bierze procenty poparcia dla poszczególnych opcji? Tak dokładny był ten sondaż Ipsos i wszystkie wyniki procentowe są danymi wejściowymi, czy też są jakoś liczone, symulowane?

        1. Arytmetyka, musi dawać te same wyniki. Jednak praca ludzka, tj. oprogramowanie samo w sobie zawiera błędy. My również używając oprogramowania i pisząc też je popełniamy.

          Dane do wyliczeń, to jest procenty poparcia biorę z sondażu Ipsos. Dodaję je przedstawiając różne opcje koalicyjne, np. PL 2050, PSL i Agrounia otrzymują poparcie (12+5+2)%. Wiem, że to przybliżenie. Dodatkowo dana to 5%. Żadnych innych danych nie używam.
          W przedostatniej opcji zmniejszam poparcie PiS o 5% i o tyle samo zwiększam poparcie Koalicji PL 2050, PSL i Agrounii. Piszę o tym tuż przed zestawieniem opcji z wynikiem 309 mandatów.

          1. Nie rób z wyliczeń na podstawie algorytmu d’Hondta jakieś magicznej matematyki. To są proste rachunki na poziomie góra szkoły średniej. Natomiast to co piszesz to nie są wyniki tylko ZAŁOŻENIA, w dodatku są to pobożne życzenia, żeby nie powiedzieć chciejstwo. Co to znaczy (12+5+2)%? Przerzucasz wyborców jak worki kartofli? Przecież to tak w realu nie działa. Do tego wydumane 5% premii, nie wiadomo skąd wzięte, kolejne chciejstwo. Ja to nazywam zabawą w piaskownicy a nie poważną analizą. Aby przeprowadzić solidną analizę trzeba mieć rzetelne wyniki, czyli wyniki sondażu przy zadanej respondentom danej koalicji (w tym przypadku PL 2050, PSL i AU) bo może się okazać że elektorat PSL nie lubi się z AU i w ogóle się ze sobą nie doda, podobnie może być z innymi konfiguracjami, a ile taka wspólna lista zyska dodatkowo, to trzeba wiedzieć (mieć dane), a nie zakładać. Bez solidnego sondażu to robicie z tej dyskusji zabawę w babki z piasku.

      2. Przeczytałem jeszcze raz opis kalkulatora “neocities”.
        Z opisu wynika, że powinien działać tak jak twój.
        Sprawdziłem jeszcze raz swoje wyniki z tego kalkulatora.
        Wyniki, za wyjątkiem jednego błędu, otrzymałem takie same i przyjmuję do wiadomości, że Ty ze swojego kalkulatora otrzymujesz nieco inne.
        Błąd, który popełniłem dotyczy “Wielkiej Koalicji” wszystkich demokratycznych partii opozycyjnych. Taka koalicja uzyskałaby 296 głosów a nie 265 jak napisałem w drafcie.
        Myślę, że stworzenie dwóch koalicji jest dla liderów partyjnych łatwiejsze od stworzenia jednej, wielkiej. Dodatkowo sięgnie się po premię 5% i po 309 mandatów w Sejmie.
        Pamiętam twoje symulacje, wiem o ryzykach nadmiernego uogólniania, dlatego wyliczenia i wnioski formułuję względem konkretnego sondażu.
        Prosiłbym Ciebie o odpowiednią korektę poprzedniego mojego komentarza.

  3. Moja wypowiedź z debaty.
    Wierzę, że wspólnym celem opozycji demokratycznej jest naprawa Rzeczpospolitej po spustoszeniach i szkodach wykonanych przez rządy PiS.
    Układ dwóch koalicji, w których przywódcy partii opozycyjnych pozwoliliby swoim posłom samodzielnie wybrać sobie koalicję albo bardziej lewicową,
    albo bardziej prawicową i konkurować o miejsca na listach z wykorzystaniem prawyborów, jest marzeniem.
    Jednak już teraz, przy obecnych sondażach, partie opozycyjne współpracując, mogą sięgnąć w pobliże większości konstytucyjnej.
    Do tego potrzebne są trafne przesłania, których nie ma i jeszcze jedna koalicja, obejmująca Polskę 2050 i PSL i Agrounię.
    Tylko ta druga koalicja ma szansę sięgnąć po głosy około 5% wyborców, którzy chcą odejść od PiS i nie mają dokąd, bo byłaby dla nich alternatywą.
    Te trzy partie mogą stworzyć im tę alternatywę, albo nie.
    Żeby dokładniej przekonać się, jak wyglądałby podział mandatów, wykonałem symulacje.
    Policzyłem to dla układu KO z lewej strony oraz, dla Polska 2050, PSL i Agrounia z prawej i z Lewicą poza koalicjami.
    Skorzystałem z sondażu Ipsos z 14 listopada i dwóch różnych kalkulatorów wyborczych „geocities“ oraz [drastus].
    Jeśli sięgniemy po te 5%, gotowych na opuszczenie PiS, to dwie koalicje wyborcze, dają najlepszy wynik – 309 albo odpowiednio [303] mandaty.
    KO ————- 27% — 149 [139]
    PiS (32-5=27)— 27% — 142 [147]
    PL 2050, PSL i Agrounia
    (19+5=24) —– 24% — 118 [130]
    Konfederacja — 6% —– 9 [9]
    Lewica ———_ 9% —- 42 [34]
    Wszystkie inne układy oddalają opozycję od większości konstytucyjnej. Liczyłem, wiem.
    Odnośnie dobrych przesłań. To proste.
    Chodzi o bezpieczeństwo ekonomiczne i fizyczne wszystkich warstw społeczeństwa, szczególnie ważne w kontekście piramidy kryzysów wywołanych przez wojnę Putina.
    Polacy potrzebują żyć w pokoju, nie chcą żadnych wojen kinetycznych,
    religino-światopoglądowych, czy polsko-polskich, nie potrzebują buntów społecznych ani stanów wyjątkowych.
    80 % wyborców przyjmuje do wiadomości istnienie LGBT i chce przyznania im praw do związków partnerskich. Kropka.
    Prawa ludzi wierzących i religijnych wyrażają zupełnie dobrze wyrażają artykuły 48 i 53 Konstytucji RP.
    Partie opozycyjne o tym milczą. Wyborcza też. Druga kropka.
    Dobre przesłanie koalicji [ Polski 2050, PSL i Agrounii] powinno wystarczyć, żeby przyciągnąć lekki PiS.
    Dobre przesłania obu koalicji powinny przyciągnąć dodatkowo część z około 20% wyborców biernych.
    Moim zdaniem to wystarczy, bu sięgnąć po większość konstytucyjną i rozpocząć naprawę Rzeczpospolitą.

Skomentuj Paweł Kasprzak Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *